www.narutoireszta.fora.pl

Sai Hyuuga

- To postanowione. Kiedy wyruszamy?

Shizue Douhito

-Możemy w każdej chwili-uśmiechnęła się do niego znacząco.

Sai Hyuuga

- Dobra.
Skierował ptaka w całkiem inną stronę.
- Teraz nie musimy się martwić niczym...

Shizue Douhito

Przytuliła się do niego i położyła mu głowę na barku.

Hanarou Makate

Zdala obserwował ich Hanarou na takim samym ptaku z atramentu.

Sai Hyuuga

- Czekaj Shizue. Chyba coś usłyszałem. Byakugan.
Dookoła nie widzę nic. Po chwili zauważam takiego ptaka na jakim lecimy, a na nim siedzi Hanarou.
- Czemu właśnie teraz!?

Konan Kamijin-Uchiha

Konan stał 5 metrów od bramy Suny i obserwowała wszystko co się dzieje. Nagle zauważyła Shizue, Sai'a i Hanarou. "Ech....Hokage posłał Hanarou aby zabić Shizune...jest zbyt oczywisty...Nie mogę pozwolić aby Shizue umarła...bez niej plan nie wypali...i jeszcze ten Sai...ech...Hokage chyba się nudzi, po naszej walce". Odwróciła się i posłała 5 motyli w kierunku Shizue. "Mam nadzieje że będzie wiedziała o co chodzi" A sama schowała się za jakimś drzewem, myśląc o wszystkim co ostatnio się wydarzyło.

Sai Hyuuga

Przychodzę pod bramę Suny z pięcioma osobami.
- A teraz zobaczę jak Sai sobie radzi.
Oparł się o bramę Suny i ogląda całe zdarzenie.

koga dotyczy ten post, ciebie czy Hanarou

Shizue Douhito

Kilka motyli zrobionych z papieru zaczęło krążyć wokoło niej. Mina lekko jej stężała. Pocałowała Sai'a w policzek i stworzyła własnego glinianego ptaka.
-Nie martw się-powiedziała do męża i już siedziała na swoim środku transportu. Jako odpowiedź wysłała Konan kilka małych ptaków.

Konan Kamijin-Uchiha

Konan zauważyła małe ptaki od Shizue: "Czyli mogę zaczynać..." uśmiechnęła się lekko i wysłała w stronę motyle."To go na chwile powstrzyma. Po chwile użyła techniki Doton:Doryuu Hek. W tej chwili powstał wielka ściana ze skały, która stanęła na drodze Hanarou. "Teraz wszystko w rękach Shizue... Ale na wszelki wypadek zostane tu jeszcze na chwilę." Po czym schowała się za kolejnym drzewem i obserwowała całą sytuacje.

Kakashi Hatake

Doton: Kekai - Dorou Doumu, widzę, że ciągle ci mało, ale stąd nie uciekniesz. Hanarou bierz Shizue, a ja się zajmę Konan.- mówił Kakashi który pojawił się znienacka i odrazy przystąpił do ataku

Konan Kamijin-Uchiha

-Ech...jesteś zbyt oczywisty Kakashi..."nawet jest to dobra technika....ma tylko jeden minus...Chakra jest przesyłana przez całą tą kamienną kopułę ale najmniej tej chakry jest dokładnie na drugim końcu tej kopuły....wystarczy że zrobię to..."
-Taren Ken!-Po użyciu tej techniki Konan mogła się szybko wydostać z kopuły.
-Dobrze kombinujesz Kakashi ale....nie aż tak dobrze jak powinieneś!Katon:Hai Seki Shou!

Kakashi Hatake

Jak chcesz, ale to nie wszystko... co jest- odskoczył szybko przed ogniem i od razu zabrał się do kontr ataku:
-Spróbuj tego, Raiton: Kirin- po wykonaniu tego ruchu Kakashi rusza do boju. Nagle pojawia się wielki wybuch i dym, gdy dym opada wyłania się Hokage szukający tego co mogło zostać z Konan

Konan Kamijin-Uchiha

Konan starała się uniknąć techniki i w ostatniej chwili wskoczyła na drzewo,jednak Kakashi zaatakował ją a ta ledwo żywa szybko zamieniła się w kartki i zniknęła ale tylko Shizue wiedziała gdzie może być. Gdy już nikt jej nie widział bo była za daleko użyła techniki Chiyute no Jutsu. "Zaraz powinno się zagoić, już na szczęście tak nie boli"

Sai Hyuuga

Sai stojący przy bramie:
- Zaczęli walczyć. To ja spadam.
Zniknął w kłębach dymu. (Klon)

Sai na ptaku:
- Mam nadzieję że wiesz co robisz. Powiedz co mam zrobić.