www.narutoireszta.fora.pl

Kakashi Hatake

Kakashi po ciężkim dniu pracy wyrwał się do parku gdzie mieli się spotkać on,Temari,Tayuya i Saske:
-gdzie oni są, jak ktoś się umawia to nie powinien się spóźniać, ale coś trzeba czekać. O jaka ładna kobitka pójdę się przedstawić- i ruszył...

Sabaku no Temari

Jednakowoż na jego drodze stanęła zakapturzona postać owinięta czarnym płaszczem i wyszeptała:
- Jesteś pewien, że chcesz naprawdę tego chcesz? - to mówiąc jednoznacznie położyła dłoń na rękojeści katany ukrytej pod okryciem. Jednak zaraz opuściła dłoń ściągnęła kaptur z głowy i dźwięcznie się zaśmiała.
- Osobiście uważam że byłoby to z twojej strony nieco nierozsądne... Kakashi.

Kakashi Hatake

Kakashi' ego zaskoczyła ta scena:
-wiesz to był żart, ja nie miałem, żadnego poważnego zamiaru-
tłumaczy się przed żoną:
-dobra, a teraz poczekamy sobie na nich, ale możemy jakoś to sobie urozmaicić...

Sabaku no Temari

- Żadnego poważnego zamiaru... ? Czcza gadanina. - tutaj jej głos stał się niebezpiecznie cichy. - Jednakże... - zbliżyła się do niego i posłała mu spojrzenie które mogłoby zabijać - I tak ci wierzę. - po tej wypowiedzi rozpromieniła się i lekko go pocałowała.

Kakashi Hatake

Kakashi również się uśmiechnął i po chwili milczenia zaczął przyglądać się żonie. Zauważył że z wiadomych powodów jej brzuch wyraźnie się powiększył. Z radością w oczach zrobił ku niej krok i pogłaskał ją po brzuchu.Tym gestem wyraził swoją miłość do niej i do dzieci jakie mu da. Uśmiechnął się i pocałował ją w rękę. Następnie wziął ją w swoje objęcia i powiedział:
-- Temari... jesteś dla mnie... całym światem. Razem z dziećmi..Gdyby coś ci się stało, nie przeżyłbym tego. Kontaktowałaś się z Tayuyą i sasek, wiesz kiedy będą

Sabaku no Temari

Słysząc to z jegom ust Temari tylko się usmiechnęła i pokiwała głową.
- Wiesz... ze jestem bardzo szczęśliwa. Być może to jest najszczęśliwsza chwila w moim życiu... Ale... boję się... że to szczęście... zniknie tak nagle jak się pojawiło. To poczucie dręczy mnie non stop. - westchnęła - Teraz również mi towarzyszy. Mam takie dziwne przeczucie... że skończy się... wraz z moim życiem. Masz dla mnie... jakąś odpowiedź na to stwierdzenie... Kakashi? - skończyła i spuściła wzrok.

Kakashi Hatake

Kakashi spojrzał na nią i odparł:
-co, nie rozumiem...czego się boisz, nic ci przecież nie grozi, a przynajmniej przy mnie. Czemu oni nie przychodzą, chyba zaczyna padać- powiedził to chwytając Temari i uciekając pod drzewo

Tayuya Uchiha

Ni stąd,ni zowąd pojawiła się Tayuya. Powolnym krokiem podeszła do rozmawiających Kakashi i Temari:
- Cześć- powiedziała cicho- mam nadzieję że nie przeszkadzam...

Sabaku no Temari

- Och, witaj Tayuya-chan! Absolutnie, nie przeszkadzasz! - powiedziała. - A co do ciebie Kakashi - zwróciła się do męża. - Ja nie boję się o siebie, gdyż nie lękam się śmierci. Ja martwię się o dzieci... i ciebie. - dokończyła.
- A gdzie Sasuke, co? - rzuciła do Raikage. - Nie przyszliście razem?

Kakashi Hatake

Kakashi lekko się zdziwił:
- mnie co miało by się stać...jestem zbyt dobry. Prawda przegrałem dwie walki, ale byłem wtedy nie doświadczony, a jeśli o dzieci chodzi to moi wojownicy mają rozkazy bronic ich po urodzeniu-odpowiada spokojnym głosem żonie-... niech zgadnę, sasek siedzi w biurze...-pyta się tayuy

Tayuya Uchiha

- Jest czymś jak to powiedział ,,strasznie'' zajęty... Ostatnia cały czas spędza w biurze i szuka informacji na temat tej nowej członkini Akatsuki... czyli nic ciekawego. Powiedział, że może wpadnie później. No, a co tam u was? Jak tam maluszek, Temari-chan? - zrobiła zaciekawioną minę.

Sabaku no Temari

- Hmm... Oba mają się dobrze, Tayuya-chan... są aż nazbyt żywe - uśmiechnęła się. - Tylko z Kakashim nie mogę dojść do porozumienia w sprawie imio. Czy Kisuke i Rukia nie brzmi ładnie? A może Ichigo i Rukia... Ja zresztą też nie mogę się zdecydować. - powiedziała do Raikage.
- A jak się sprawy mają u ciebie, co? - zapytała z zaciekawieniem.

Tayuya Uchiha

- Eee....dobrze tylko ta cała Konan zabiła mi 4 strażników....a tak to wszystko ok- powiedziała Tayuya a w jej oczach było widać przerażenie.

Kakashi Hatake

Kakasho spojrzał z dumą na obie kobiety i powiedział:
- Ta cała Konan to nic, moi ninja poradzą sobie z nią, a zwłaszcza Hanarou, mój uczeń. Jest doskonałym wojownikiem, nie zapomnijmy o Saiu, jako leader ANBU ma duże doświadczenie i nić się nie stanie wiosce oraz mojej żonie, ale na wszelki wypadek kazałam Hanarou pilnować Gabinetu Temi.- kiedy skończył zobaczył...

Sabaku no Temari

... wyraz bólu na twarzy Temari. Kazekage jęknęła, złapała się za brzuch i wyjąkała:
- E... Kakashi... zabierz mnie do szpitala... - po czym znowu jęknęła.